piątek, 10 czerwca 2011

Piętnaście dni minęło.......

Ano właśnie,dziś mija 15 dni od momentu przybycia do Lubska.Pora na krótką refleksję i podsumowanie tego okresu. Na wadze przybyło mi 2,5 kg,dostaje na przemian karmę suchą,podroby z ryżem i marchewką i codziennie obowiązkowo korpus kurczaka. Z tych wszystkich rzeczy największą frajdę sprawiają mi surowe porcje rosołowe. Jest z tym trochę zabawy zanim to wszystko spałaszuję ale ja to wiem i mój Pan to wie że w ten sposób odżywiam się najbardziej naturalnie.
  Powodem do dumy jest zagadnienie czystości,otóż od kilku dni wszelkie "sprawy" załatwiam już na dworze. Gdy rano pęcherz upomina się o opróżnienie,podchodzę do łóżka Pana i budzę go dopominając się wyjścia.Sympatyczne jest to że nawet podczas pobudki o 4:25,moje potrzeby spotykają się z pełnym zrozumieniem  mojego Pana.
  Jeżeli chodzi o temperament,to nadal jestem rozbrykanym młodzieńcem i szukam wszędzie i za wszelka cenę wrażeń.Nie możemy z moją ludzka rodziną dojść do porozumienia w sprawie ich legowisk, które nazywają wersalkami. Mnie się tam bardzo wygodnie leży a ludziska mnie spychają na podłogę :-/ Trudno,powalczę jeszcze kilka dni i jak nie ulegną to dam sobie spokój,zwłaszcza że moje posłanko jest również wygodne zwłaszcza gdy dwa dni temu Pan podarował mi dwie miękkie poduszeczki.
   Trzy dni temu byłem u Pana doktora który mi bezboleśnie i bezstresowo zaaplikował pierwszą szczepionkę przeciwko psim chorobą. Kolejna wizyta będzie miała miejsce na początku lipca i oprócz drugiej dawki zastrzyków,zostanę również zaszczepiony przeciwko wściekliźnie.
  Spotkania y innymi zwierzętami maja miejsce nadal,w minionym czasie poznałem kilka piesków,wróbelków,kosa i sójkę. Nie wiem tylko dlaczego koty ode mnie uciekają i nie chcą się bawić ;-). Dziś na placu zabaw bawiłem się z małą dziewczynką pomagając a raczej przeszkadzając w lepieniu jakichś babek.
Dziwny jest ten ludzki język,górka z piasku i ładna dziewczyna na ulicy to babka a przecież tak różnią się od siebie :-)
  Podczas ostatniego deszczu dość niechętnie wyszedłem z Panem na spacer ale z perspektywy czasu wcale nie żałuję. Zachęcony przez Pana oswoiłem się z kałużami i pod koniec spaceru nawet specjalnie przebiegałem przez nie,co sprawiało mi wielką radochę.Jutro zresztą znów jedziemy nad jeziorko i ma nadzieję bardziej polubić tę rzadką i mokrą wodę.
   Ogólnie jestem bardzo zadowolony z życia w tej właśnie sforze a zwłaszcza z tego że Pani ma więcej wyrozumiałości dla mnie niż Pan. Jednak jego postępowanie jest bardziej zbliżone do zachowań mojej mamusi,co mam nadzieję w przyszłości zaowocuje tym że będę grzecznym i dobrze wychowanym Staffikiem.
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz