wtorek, 6 września 2011

Mój przyjaciel Amstaff

Ostatnio przeglądając sieć natknąłem się na ciekawy artykuł autorstwa Elżbiety Binswanger-Stefańskiej pod powyższym tytułem. A oto jego fragment:

"......Co z tego odnotowuje policja? Że dziś późnym popołudniem na Błoniach miał znowu (!) miejsce groźny (!) incydent z udziałem psa rasy amstaff! A czego nie odnotowuje? Że drugi pies był wielkości wilka i też wzbudzał, jeśli nie strach, to przynajmniej respekt. I że w gruncie rzeczy nic się nie stało poza niegroźną choć, i owszem, nieprzyjemną pyskówką między właścicielami psów. Pan od amstaffki niefortunnie się odezwał, pani od wilczura zareagowała histerycznie. Nic poza tym! Co z tego zapamiętają świadkowie incydentu? Że oto na Błoniach wzięli udział w starciu się psów, z których jeden drugiego o mały włos nie zabił i ten jeden to był amstaff! Chwała Bogu w ostatniej chwili zjawiła się policja! Która w swoich kartotekach odnotuje jeden z 250 incydentów w skali rocznej na terenie Krakowa z udziałem psów......"
Całość do przeczytania TUTAJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz